A więc wojna!
II wojna światowa zaczęła się od akcji komanda. Dowodził nim porucznik SS Alfred Naujocks, który 31 sierpnia 1939 r., na rozkaz Reinharda Heydricha, napadł z sześcioma swoimi ludźmi na niemiecką stację radiową w Gleiwitz (Gliwice) przy granicy z Polską.
Kilka dni wcześniej Hitler oświadczył w obecności najwyższych dygnitarzy Wehrmachtu: „Aby wywołać tę wojnę, znajdę ważny powód, który będzie mogła wykorzystać propaganda. Nieważne przy tym, czy powód ten będzie prawdopodobny, czy nie”. Istotnie, nie był prawdopodobny: przebrani w mundury armii polskiej ludzie Naujocksa wpadli do stacji, ogłuszyli dwóch techników i odczytali przez radio po niemiecku zawczasu przygotowane, szyte grubymi nićmi prowokacyjne oświadczenie: „Przywódcy niemieccy pchają Europę do wojny. Pokojowa Polska jest zagrożona. Hitler musi zostać usunięty za wszelką cenę. Gdańsk jest polski”. Następnego ranka, 1 września, pod pretekstem reakcji na ten sfabrykowany graniczny incydent, o godzinie 4.45 armia niemiecka wkroczyła do Polski. A o 10.00 Hitler tłumaczył się w Reichstagu: „Moja cierpliwość była na wyczerpaniu. Incydent w Gleiwitz był kroplą, która przepełniła czarę. Trzeba Polakom dać lekcję”. Dwa dni później Europa była już w stanie wojny.
Powołanie brytyjskich komandosów
Choć komanda były w tym czasie dodatkowym narzędziem w dyspozycji najsilniejszej armii, w pierwszych latach konfliktu stanowiły przede wszystkim instrument słabych. Było tak w wypadku Wielkiej Brytanii, osaczonej i zmuszonej do ograniczenia działań zbrojnych po upadku Francji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

